...

Jeśli myślisz, że zatrudnienie specjalisty jest drogie, spróbuj zatrudnić amatora

korekta tekstów dietetyka

Często zapominamy o tej mądrej zasadzie, która powinna być wykładana na podstawach biznesu. Choć w sumie to nie tylko przedsiębiorców dotyczy.

Nie wiem, czy to specyfika naszego kraju, kultury czy jakaś przewrotność narodu, ale w omijaniu specjalistów jesteśmy mistrzami. Traktujemy specjalistę jak ostatnią deskę ratunku. A gdyby tak od niego zacząć?

 

|Wielkie otwarcie

Kamila niedawno otworzyła firmę, o której od dawna marzyła. Jest dietetyczką i uczy, jak się lepiej odżywiać. Prowadzi tez konsultacje indywidualne, układa diety, jednak jest serce najmocniej bije, gdy może podzielić się swoją wiedzą. Nie lubi za bardzo pisać, za to mówić może godzinami. Zresztą umiejętność ciekawego opowiadania to jedna z jej najmocniejszych stron.

No więc nazwa wymyślona, firma zarejestrowana, domena kupiona, profile na mediach społecznościowych założone. Kamila napędzana euforią początkującego przedsiębiorcy zaczyna tworzyć stronę firmową, publikować posty na Instagramie i Facebooku, nagrywać filmiki. Oczywiście nie urodziła się wszechwiedząca i każdej z tych umiejętności musi się nauczyć. Ale od czego jest YT?

Więc spędza długie godziny oglądając tutoriale i testując różne rozwiązania. WordPress zdaje się mieć coraz mniej tajemnic. Strategia komunikacji tworzy się z lekkim bólem, ale jest. Montaż filmików, choć początkowo szedł z oporami, powoli zaczyna wychodzić. Mimo że nie lubi, Kamila dużo pisze: na stronę, blog, do mediów społecznościowych, ofert. Wykorzystuje darmowe narzędzia online, żeby pousuwać błędy. Publikuje jak szalona.

redakcja tekstów dietetycznych

|Trzeba zacząć delegować

Przychodzą pierwsze sukcesy – pojawiają się klienci. Coraz trudniej pogodzić pracę dietetyczki z byciem webmasterką, montażystką, social media managerem, i jeszcze kilkoma innymi funkcjami. Nadszedł czas, by delegować. Więc najpierw oddaje to, czego najbardziej nie lubi – pisanie. Zleca je ChatowiGPT. Skoro są darmowe narzędzia, to trzeba z nich korzystać. Od początku prowadzenia biznesu przyświeca jej ta zasada.

Chat pisze, Kamila publikuje. Nie ma czasu na wczytywanie się, więc kopiuj-wklej to najlepsza opcja. Nowych klientek przybywa coraz wolniej. Na dodatek kilka koleżanek po fachu oskarżyło ją o kradzież tekstów! Co? Jak to? Przecież to jej teksty. Sama wymyśliła tematy. Zaczyna sprawdzać. Trudno jej nie dostrzec podobieństw miedzy treściami koleżanek i tymi z własnej strony i postów. Kasuje wpisy.

kiedy delegować zadania

|Pracuj mądrze

Ponieważ Kamila nie przepada za pisaniem i nie chce do niego wracać, ale koniecznie chce mieć własne teksty, korzysta z coraz popularniejszej metody ich tworzenia: nagrywa to, co chce przekazać swoim odbiorcom i postanawia, że ktoś za nią zredaguje z tego teksty. Pada na znajomego znajomej, który dorabia sobie do pensji. Chłopak ma spisać nagranie i zrobić z niego wpisy na blog i posty na Instagram. Cena okazyjna, bo to nie jest jego główne zajęcie, a bardziej hobby.

Zadowolona ze znalezienia sprytnego i ekonomicznego rozwiązania Kamila może się skupić na swoich klientach i edukowaniu. Czas mija, no ale umówmy się – dla znajomego znajomej to dodatkowe zajęcie, więc w tydzień tego nie zrobi, bo spisuje wieczorami. W końcu przychodzą upragnione teksty. Zaaferowana wyzwaniem, które właśnie prowadzi na Instagramie, Kamila wrzuca teksty swoją ulubioną metodą kopiuj-wklej.

I szybko zaczyna tego żałować, gdy pojawiają się pierwsze komentarza o błędach, braku logiki, składu i ładu. Sprawdza – niewiele w tekstach jest z tego, co nagrała. Znajomy znajomej skorzystał z AI do spisania tekstu, a że nie zna się na dietetyce, to redagował na oko. Kamila kasuje wpisy.

jak znaleźć więcej czasu na biznes

|W okazyjnej cenie

Po takiej nauczce Kamila postanawia, że odda jednak tekst do transkrypcji. Znajduje super ofertę – 3 zł za minutę nagrania. Wysyła i czeka pełna nadziei, że tylko sobie pokroi ten tekst na kawałki i będzie miała gotowe posty. Może i zajmie jej to chwilę, ale przynajmniej będzie miała pewność, że jest z sensem.

Po czterech dniach przychodzi… ściana tekstu, albo raczej ściana płaczu. Przebrnięcie przez transkrypt przypomina przedzieranie się przez najdziksze lasy równikowe. Kamila jest załamana, ale tak dawno już nic nie publikowała i tyle tekstów musiała wykasować, że zdesperowana siada i poświęca cały weekend na zamienienie tego potoku słów w lekkostrawne teksty.

delegowanie zadań specjaliście

|Przychodzi zrozumienie

I tak po kilku miesiącach testów i podliczeniu ilości godzin, które poświeciła na stworzenie lub zlecenie tekstów, widzi niebotyczny rachunek. Rachunek w postaci zarwanych nocy i weekendów, stresu i nerwów, gdy oskarżono ją o plagiat, pieniędzy wywalonych w błoto na pseudo usługi pseudo specjalistów. Ma dość kręcenia się w koło tematu tekstów. Postanawia uderzyć do specjalisty. W końcu.

Znajduje redaktorkę, która zajmuje się również transkrypcją. Uzgadniają, co jest potrzebne. Redaktorka prosi o teksty, które kiedyś Kamila pisała. I zabiera się do pracy. Regularnie i na czas dostarcza wpisy na blog i posty. Z czasem dochodzi newsletter i treści do niego. Wszystko utrzymane w niepowtarzalnym stylu Kamili i zapisane w zgodzie z nagraniami. Redaktorka gdy nie jest czegoś pewna, dopytuje ją lub zaznacza fragment do merytorycznego sprawdzenia. To zawsze gwarantuje Kamili najwyższy poziom tekstów, które publikuje. Nastał spokój.

pracuj mądrze, a nie dużo

|Z życia młodego przedsiębiorcy

Chwilę trwało nim Kamila zrozumiała, że tak jak ona jest specjalistką od żywienia, i nie zastąpi jej AI, ani fan zdrowego życia po weekendowym kursie układania jadłospisów, tak żadne narzędzia, programy ani usługi „szybko i tanio” nie dadzą jej jakości, której szuka.

Czy specjalista musi być drogi? Na pewno nie będzie najtańszy, bo po pierwsze włożył masę pracy, energii, czasu i pieniędzy w swoją edukację i wyspecjalizowanie się, a po drugie wie, co oferuje i jaką to ma wartość.

Ściągnięcie z barków konieczności nielubianego pisania i martwienia się o jakość tekstów, to pierwsze za co zapłaciła Kamila. Odzyskanie kilku godzin miesięcznie na pracę nad rozwojem firmy i rodzinę to drugie za co zapłaciła Kamila. Trzeci zysk to napływ nowych klientów, którzy zaufali Kamili po przeczytaniu tekstów na jej blogu i Instagramie. To były świetnie zainwestowane pieniądze.

To jak? Możesz sobie pozwolić na niezatrudnianie specjalisty? Jeśli nie, to zapraszam Cię serdecznie do współpracy. 

SideMenu
SideMenu Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.