Jeśli nie teraz, to kiedy?

bój się i działaj

Nowy rok, nowa ja. Wiosna budzi się do życia, wraz z nią budzi się nowe we mnie. Zaczynam od poniedziałku. Jak byłam młodsza, to nawet próbowałam się podpiąć pod te gładkie zdania. Na próbach skończyłam i dałam sobie spokój. Nie ze zmianą i nowym w moim życiu, tylko z wstrzeliwaniem się w ten odpowiedni czas.

A jednak jakoś tak się złożyło, że w tym roku, jak nigdy wcześniej, nowe nadchodzi w szczególnym momencie – wraz z moimi urodzinami.

 

(Nie)gotowa na nowe

Niedługo będą moje urodziny. Czterdzieste czwarte. Piękna liczba. Bardzo podoba mi się równowaga, którą w niej widzę. Podobna od niedawna panuje w moim życiu. Po latach zawirowań, zwątpień, wolt i poszukiwań mam poczucie, że dotarłam do mojego miejsca.

I z tego mojego miejsca, w którym umiem dać sobie spokój i bezpieczeństwo, coraz śmielej rozglądam się na boki. Ale też odważnie patrzę wstecz. Na niezrealizowane marzenia; na rzeczy, które omijałam ze strachu; na to, co od zawsze mnie wołało, a czego nie umiałam, lub nie chciałam, usłyszeć.

Z zerkania w przeszłość zrodziło się Słowo Po Słowie. Chciałam pracować ze słowami. Zawsze je lubiłam. Mam bardzo dobry słuch, szybko piszę na klawiaturze, dobrze znam język polski – transkrypcja była naturalnym wyborem.

Czy pół roku temu byłam gotowa wyjść do świata z tym, co chcę robić? I tak, i nie. Ale wiedziałam, że bardziej gotowa nie będę. W przeddzień moich 44 urodzin znów czuję się (nie)gotowa, by kolejny raz wyjść poza strefę komfortu. I tak jest dobrze. I tak wyjdę.

 

W swoim kierunku

Dużo się napodróżowałam przez ostatnie 10 lat. Choć niewiele miejsc zwiedziłam. Bo to podróżowanie było z gatunku mentalnych i emocjonalnych. I doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem.

Jest mi tu dobrze, bezpiecznie. Łatwiej o równowagę i spokój. Kilka wspaniałych kobiet pokazało mi nowe światy, przestrzenie i sposoby patrzenia na siebie i swoje życie. A wszystko to sprowadza się do trzech kierunkowskazów, które zawsze pokazują mi właściwy kierunek:

Ajurweda – czyli wiedza o życiu. Na początku z trudem szukałam w niej sensu. Łatwo nie było. Ale gdy kropki zaczęły się łączyć ze sobą, odkryłam bogactwo, jakiego wcześniej nie znałam. Dziś korzystam z niej na co dzień: robiąc zakupy, planując wypoczynek, prowadząc biznes.

Joga – pojawiła się w moim życiu jak u przeciętnego Europejczyka, czyli jako ćwiczenia. Długo nie wiedziałam, że asany to tylko drobny (tak, drobny!) fragment jogi, że ma do zaoferowania znacznie więcej. Coraz bardziej świadomie korzystam z mądrości, którą ze sobą niesie.

Minimalizm – wparował najpierw do mojej szafy (tak, powstała kapsułowa) i na regały z książkami. Potem rozpełzł się po całym domu. Wreszcie dostrzegłam jego potencjał jako postawy życiowej. I tak dziś prosto jest naczelną zasadą mojego funkcjonowania w świecie. 

Jeszcze kilka lat temu nie umiałabym tak jasno powiedzieć co mną kieruje, co nadaje kształt mojemu życiu. Ta pewność i klarowność dają spokój ducha, poczucie bezpieczeństwa i równowagę. To ogromny luksus w obecnych czasach i bardzo go doceniam.

zacznij teraz

Jak nie ja, to kto

Idę przy sobie. Mam wsparcie w niezawodnych kierunkowskazach. Zatem czy pozbyłam się wszelkich wątpliwości? Zwątpienia? Obaw? Nie, jasne, że nie. Jestem człowiekiem z krwi i kości. Radzę sobie jednak z nimi i świetnie wspierają mnie te słowa: Jak nie ja, to kto? Jak nie teraz, to kiedy?

Towarzyszyły mi gdy 12 lat temu postawiłam przestać jeść mięso z powodów etycznych. Nie wiedziałam czy dam radę tylko „na warzywkach”, czy nie skusi mnie kabanos. Dałam radę

Jak nie ja, to kto powtarzałam sobie 10 lat temu, próbując poczuć się swobodnie w psie z głową do dołu. Bolało, ciągnęło, ale wytrzymałam. Weszłam w jogę całą sobą (nie tylko ciałem). 

Jeśli nie teraz to kiedy myślałam 6 lat temu, gdy sortowałam ubrania. Słyszałam, że minimalizm to tylko taka czasowa moda, że to tylko odgracanie. Dziś wiem, że to zdecydowanie więcej

Wreszcie to samo mówiłam, gdy 4 lata temu, na 40 urodziny, kupiłam sobie roczny program ajurwedy. To był bardzo drogi kurs, a ja nie wiedziałam, czy to w ogóle dla mnie. Bałam się, ale… jak nie ja, to kto? I przepadłam. Moje życie jest wypełnione ajurwedą.

 

Jeśli nie teraz, to kiedy?

Więc za moment kończę 44 lata. Dużo? Mało? Dla mnie w sam raz. To dobry czas w moim życiu – prywatnym i zawodowym. 

Od pół roku działam pod marką Słowo Po Słowie. Odważyłam się pracować ze słowami. Spisuję to, co mówią inni. Robię naprawdę dobre transkrypcje nagrań i bardzo lubię to zajęcie. Ale chcę czegoś więcej. 

Od kilku miesięcy odświeżam swoją wiedzę, doszkalam się, ćwiczę. Wszystko po to, by jeszcze bardziej wspierać Twoją pracę. I mieć jeszcze więcej frajdy, pracując ze słowami. Jestem nie tylko transkrybentką. Jestem też redaktorką i korektorką

Czuję się idealnie (nie)gotowa. I tak zaczynam, bo jeśli nie teraz, to kiedy?

 

Zobacz, jak mogę wygładzić i dopieścić Twoje teksty.

SideMenu
SideMenu