Podczas kursu korektorskiego usłyszałam od mojej mentorki, że redaktor powinien być czasami jak psycholog. Ewa wielokrotnie podkreślała, jak ważne w tym zawodzie, obok umiejętności językowych i edytorskich, są empatia i wrażliwość na drugiego człowieka.
Wzięłam sobie tę radę do serca. Bo dla mnie redakcja czy korekta to nie tylko praca z tekstem, to przede wszystkim praca z drugim człowiekiem. Tekst, nawet krótki wpis na stronę czy social media, nie istnieje w oderwaniu od autora. W moim przypadku najczęściej – autorki. W dodatku my, kobiety, same siebie umiemy aż za nadto ściągać w dół. Potrzebujemy, by ktoś nam dmuchnął w skrzydła.
Krytykowanie innych
Prawda jest taka, że szybciej dostrzegamy to, co niedoskonałe, co nie wyszło zgodnie z oczekiwaniami. Z łatwością krytykujemy innych, wytykamy błędy. My kobiety na dodatek lubimy też same siebie biczować za wszelkie niedociągnięcia. Mam poczucie, że zarówno społeczeństwo, jak i nasza kultura jedynie wspierają nas w ustawianiu radaru na to, co można wytknąć – innym lub sobie.
Czasem komunikat, który dostajemy jest tak negatywny, że przygniata niczym ciężka skała. Jeśli jeszcze dołożymy do tego mocne słowa (które przecież mają ogromną moc) to przepis na katastrofę gotowy. Ile osób przestało publikować, bo ktoś w ostrych słowach skrytykował ich twórczość? Ile osób w ogóle przestało pisać, bo docinki i złośliwości zabiły radość tworzenia?
Pisać każdy może
Dosłownie – każdy. Choć oczywiście nie każdy tak jak Tokarczuk, Bonda czy Bednarek. Ale też nie każdy, kto pisze, ma być zawodowym pisarzem czy pisarką. Bo czasem potrzeba tekstu na landing page, czasem potrzebne są opisy do katalogu produktowego, a czasem gościnny wpis na bloga znajomej influencerki.
Naturalnie każdy taki tekst możesz zlecić copywriterowi, który umie w literki. Ale możesz też pokusić się o autentyczność i samodzielnie napisać to, co chcesz przekazać swoim odbiorcom. Dzięki temu zachowasz swój niepowtarzalny styl, pokażesz swoją osobowość – po prostu będziesz bardziej ludzka.
Strachy
Napisałaś tekst, który jest Ci potrzebny, albo którym po prostu chcesz się podzielić ze światem. Nie do końca znasz wszystkie zasady gramatyczne i ortograficzne? Obawiasz się, że to, co piszesz może być trochę niespójne lub niezrozumiałe? Tu na scenę wkracza redaktor.
No, a co jeśli boisz się, że redaktor, który przeczyta Twój tekst zaraz po Tobie, skrytykuje Cię, wyśmieje, wytknie błąd, zawstydzi? Albo zmieni Twój tekst tak, że go nie poznasz?
Spokojnie. Wcale tak nie musi być. Co więcej – tak nie powinno być! Jeśli doświadczasz jakiekolwiek z powyższych sytuacji we współpracy z redaktorem to… uciekaj! Bo nie takiej współpracy potrzebujesz, nie za to chcesz płacić i nie takie chcesz mieć efekt.
Po Twojej stronie
Więc jak powinna wyglądać współpraca z redaktorem, i jak wygląda ona u mnie? Przede wszystkim muszą jej towarzyszyć rozmowy. Najważniejsza jest ta wstępna wymiana oczekiwań, obaw i możliwości. Jako redaktorka potrzebuję wiedzieć, w jaki sposób zostanie opublikowany tekst, czasem jaki jest jego cel. Muszę wiedzieć, czy masz jakieś obawy związane z tekstem, na co szczególnie zwrócić uwagę. A jeśli nie masz żadnych obaw, to też jest w porządku – dla mnie to też informacja.
Gdy szlifuję tekst, szczególnie gdy uważam, że warto przeredagować jakiś fragment lub zdanie, to zawsze wyjaśniam Ci dlaczego. Szanuję Twój pomysł, dlatego nigdy nie zmieniam nic siłowo – bo tak mi się podoba, bo tak wolę. Chętnie Ci podpowiem, jak mogłoby być lepiej (w mojej opinii) i dlaczego, ale to Ty ostatecznie decydujesz. Przy dłuższych współpracach czasem pokuszę się o samodzielną zmianę zdania, ale to dlatego, że dobrze się znamy i czuję, co Ci pasuje, a co nie.
Każdy komentarz piszę z myślą o Tobie – autorce – i Twoich odczuciach. Chcę, żebyś miała świetny tekst, ale też czuła radość z jego tworzenia. Bo jeśli piszesz, to znaczy, że lubisz tworzyć, jesteś kreatywna. Niech zawsze towarzyszy Ci ta przyjemność pisania.
Jestem tu dla Ciebie
Czy łatwo jest wskazywać miejsca wymagające poprawy bez krytykowania? Z początku nie było łatwo. Krytyk włączał mi się sam, zdarzało mi się pisać na autopilocie. Jednak rada Ewy i moja naturalna wrażliwość ratowały sytuację. W porę, czyli przed wysłaniem do Klientki, zmieniałam komentarze na bardziej budujące i dające realną wartość autorce. Dziś już komentuję bardziej świadomie.
Bez empatii i szacunku dla drugiej strony praca redaktorska i korektorska nie mają sensu. Bo moją rolą jest wspierać i towarzyszyć Ci w procesie tworzenia. Tylko tyle i aż tyle.
Szukasz dobrej i empatycznej redaktorki? Dobrze trafiłaś. 😀